Istotne wywiady prasowe dotyczące „sieci szpitali”

Menadżer Zdrowia Termedia

6-7/2017

Wprowadzając sieć, wprowadzamy rynek

 

Rozmowa z Piotrem Gryzą, wiceministrem zdrowia

źródło: https://www.termedia.pl/Wprowadzajac-siec-wprowadzamy-rynek-r-nRozmowa-z-Piotrem-Gryza,12,30537,0,0.html

Wprowadzenie sieci szpitali miało być częścią proponowanych reform. NFZ miał zostać zlikwidowany, planowano zmienić sposób finansowania opieki zdrowotnej i POZ. Tymczasem projekt ruszy w otoczeniu niemal niezmienionym. Nie budzi to pańskich obaw?

– Nie zgodzę się z tezą postawioną w pytaniu. Moim zdaniem otoczenie się zmienia – i to istotnie. Mamy projekt zwiększenia finansowania służby zdrowia, zmienia się POZ, to wszystko odbywa się na naszych oczach. Okazuje się, że na przeprowadzenie tych zmian potrzebujemy więcej czasu niż na wprowadzenie sieci. Projekty trzeba dobrze przygotować, skonsultować z partnerami i interesariuszami. Nikt się z tych projektów nie wycofał. Tymczasem projekt sieci należało wprowadzić niezwłocznie. Sytuacja szpitali w wielu wypadkach była dramatyczna, w innych zwyczajnie trudna. Trzeba było szybko reagować – tu zwłoka przekładała się na istotne i rosnące straty. Zaczęliśmy od sieci, bo taka była konieczność. I cieszę się, że udało nam się to zrobić. A z pozostałych elementów reformy przecież nie zrezygnowaliśmy. Zaczęliśmy od sieci, resztę wprowadzimy później, ale bez zbędnej zwłoki.

I bez dodatkowych pieniędzy. Wymarzonych 6 proc. PKB nie osiągniemy szybko. To może utrudnić wprowadzenie reform.

– Nie podzielam tej opinii. Przeciwnie – wprowadzenie sieci może przyspieszyć dojście do wydatkowania na zdrowie na poziomie 6 proc. polskiego PKB. Przeciwnicy szybkiego zwiększania finansowania na ochronę zdrowia używali argumentu, że zwykłe dokładanie pieniędzy do obecnego systemu nic nie da, bo jest nieszczelny, niewydolny. Jakby warunkując, że pieniędzy może być więcej dopiero wtedy, gdy system zostanie poprawiony. Właśnie go poprawiamy, zyskując istotny argument w rozmowach.

Ale tracąc wsparcie sektora prywatnego. Dlaczego sieć uderzyła właśnie w nich? Dlaczego zdusiła rozwijający się, choć nie bez przeszkód, rynek?

– Sieć wcale nie uderzyła w podmioty prywatne. Przede wszystkim miała na celu wsparcie tych podmiotów i szpitali, które kompleksowo, a nie wycinkowo zabezpieczały potrzeby zdrowotne obywateli. Te podmioty staraliśmy się wyselekcjonować według ściśle opracowanych i jasnych kryteriów. I to właśnie im staraliśmy się zapewnić odpowiednie podstawy finansowe. I nie dzieliliśmy ich na publiczne i prywatne. Podmioty prywatne także znalazły się w sieci… Do sieci zostało zakwalifikowanych 78 podmiotów niepublicznych. Zupełnie nie mogę się zgodzić ze stawianym często zarzutem, że sieć uderza w rynek. Jest odwrotnie – wprowadzenie sieci to w istocie działanie prorynkowe. Przyjrzyjmy się temu, co działo się do tej pory. Nasi poprzednicy od lat nie przeprowadzali konkursów, decydując się co najwyżej na niekończące się aneksowanie. Zapisy rynkowe, owszem, były, ale ich realizacja była skutecznie blokowana. My, wprowadzając sieć, uruchamiamy rynek.

Trzeba przyznać, że ryczałt ma niewiele wspólnego z rynkiem. Sieć naprawdę uruchomi rynek? W jaki sposób?

– Mechanizmów rynkowych nie można w sposób racjonalny wdrożyć w funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia. Nie dzieje się tak w żadnym kraju. Część systemu musi być z nich wyłączona. Dotychczasowa praktyka, a więc blokowanie konkursów, nierozpisywanie nowych, sprawiała, że rynek nie działał. Teraz, gdy jasno określimy, co pozostaje rozliczane w ramach sieci, a co nie, wyraźnie odgraniczymy część rynkową od nierynkowej. I w ten sposób uruchomimy, choćby częściowo, rynek, który dotychczas nie działał w ogóle, w całości.

Jednak duży zakres sieci pozostawi rynek mocno ograniczony. Sami w „Menedżerze Zdrowia” lata temu liczyliśmy, co powinno zostać w sieci, a co nie. Z naszych obliczeń wynikało, że sieć powinna być znacznie chudsza, nie obejmować np. każdego szpitala powiatowego en bloc.

– No właśnie. Też zadawaliśmy sobie pytanie, czy powinna mieć taki zakres, jaki przyjęła, czy też mniejszy. Ale projektując sieć, kierowaliśmy się również względami społecznymi, oczekiwaniami czy nawet przyzwyczajeniami pacjentów i społeczności lokalnych. Nie można przecież wprowadzić reformy, nie biorąc tych względów pod uwagę. Uwzględniając te wszystkie okoliczności, postanowiliśmy, że sieć przyjmie taki, a nie inny wymiar. Inna sprawa, że taki zakres sieci, jaki wprowadziliśmy obecnie, nie będzie obowiązywał raz na zawsze. Sieć to przecież model dynamiczny, otwarty na zmiany.

Trwa spór o to, kto w koordynowanej opiece zdrowotnej ma przejąć rolę koordynatora. Szpital? Płatnik? POZ? Ktoś jeszcze inny? Spór ma również podłoże finansowe, bo przecież za obowiązkiem koordynowania pójdzie premia dla podmiotu, który tę rolę przejmie.

– Na początku dostrzegliśmy ten obszar, w którym w sposób oczywisty rolę koordynatora powinien przejąć szpital. Chodzi tu o opiekę przedoperacyjną i pooperacyjną, łącznie z rehabilitacją. Ewidentną wadą dotychczasowego systemu jest pozostawienie pacjenta po operacjach samemu sobie i tę wadę postanowiliśmy wyeliminować w pierwszej kolejności. Ale czy podobnie ma być w każdym obszarze? Nie przesądzałbym. Życie jest bogatsze niż treści, które można ująć w ramy aktów prawnych. Nie wykluczałbym całych obszarów, w których rolę koordynatora wezmą na siebie inne podmioty, osiągając cele zdefiniowane przez płatnika.

– Z tego, co wiemy, obecnie trwa gromadzenie pieniędzy na wprowadzenie projektu sieci szpitali. Czy wiecie już, ile to naprawdę będzie kosztowało? Oddziały NFZ nie płacą za nadwykonania, bo boją się, że zabraknie im środków. Do tej pory w wielu wypadkach dokupowały świadczenia z korzyścią dla pacjentów. Czy to pierwsze ofiary sieci?

– Z naszych wyliczeń wynika, że wprowadzenie sieci nie doprowadzi do wzrostu kosztów funkcjonowania systemu. Dane wskazują, że będzie wręcz przeciwnie. Nie wiązałbym zatem prezentowanej przez Fundusz troski o wydatki z wprowadzeniem sieci szpitali. NFZ zawsze decydował się na dokupowanie świadczeń dopiero wtedy, gdy upewnił się, że stać go na dodatkowe wydatki. Tak jest i tym razem. A swoją drogą, popieram taką metodę likwidowania kolejek, jak dokupowanie świadczeń w najbardziej deficytowych segmentach.

– Co się stanie z podmiotami, które nie weszły do sieci? Co np. z AOS, w ramach której w prawie 30 tys. przychodni co roku udziela się ok. 280 milionów porad lekarskich? Podmioty prywatne padną czy wchłoną je szpitale? Ile zostanie ich na rynku?

– Powiem to wprost: element prywatny jest niezbędny. Nie wyobrażam sobie systemu ochrony zdrowia bez jego udziału. Ale tak jak wyznacznikiem działań w tym zakresie nie może być – i w przypadku sieci szpitali nie jest – forma właścicielska, to nie może być nim również wyłącznie liczba udzielanych porad. Zjawisko zwiększania podaży świadczeń – z reguły w wyniku stosowanych systemów rozliczeniowych – nie zawsze ma związek z zapewnianiem odpowiedniego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej. Wyznacznikiem takim natomiast powinna być – z powodów, o których mówiłem wyżej, możliwość zapewnienia pacjentowi kompleksowej i skoordynowanej opieki przed- i po – szpitalnej. Stąd też zasadnicza rola jaka w systemie sieci szpitali odgrywa zarówno AOS, jak i rehabilitacja. Ostatecznie pacjenta bowiem nie będzie interesowała liczba świadczeń, które uzyskał ale uzyskany efekt zdrowotny. Natomiast przychodnie AOS funkcjonujące poza systemem sieci szpitali nadal będą mogły uczestniczyć w konkursach i, tak jak wcześniej wspominałem, i w tym zakresie uruchamiamy rynek w segmencie, w którym de facto nie działał.

– Niektórzy analitycy mówią, że wprowadzane zmiany utwierdzą pozycję miernot w systemie– zostaniemy z wielkimi internami (często prawie ZOL-ami), a bez opieki specjalistycznej? W systemie nic nie zachęca do wykonywania trudniejszych procedur – za ten sam ryczałt opłaca się wykonywać procedury łatwiejsze.

– Odpowiedzią są dwa przygotowane przez nas akty prawne. Tworzą one z jednej strony system kontroli jakości w ochronie zdrowia, z drugiej – rejestry działające na zasadzie podobnej do tej, którą dzisiaj kieruje się np. znany, bo już funkcjonujący, rejestr dotyczący kardiochirurgii. Szpitale będą zobligowane do utrzymania odpowiedniej jakości świadczeń, bo inaczej wypadną z sieci. Z kolei rejestry wyłonią tych, którzy najlepiej wykonują swoje zadania, co umożliwi ich premiowanie.

Źródło: Menadżer Zdrowia

źródło: https://www.termedia.pl/Wprowadzajac-siec-wprowadzamy-rynek-r-nRozmowa-z-Piotrem-Gryza,12,30537,0,0.html

Zmiana została wprowadzona łagodnie

20.12.2017 r.

 

wywiad z Piotrem Gryzą, wiceministrem zdrowia

źródło: https://pulsmedycyny.pl/zmiana-zostala-wprowadzona-lagodnie-901379

Od 1 października działa system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia, zwany siecią. Odczuwa Pan zadowolenie?

System podstawowego szpitalnego zabezpieczenia, zwany siecią, to projekt który prowadzę i  za który odpowiadam od samego początku, cieszy mnie, że dzięki wprowadzeniu „sieci szpitali” udało się dokonać korekty, która była konieczna z perspektywy prawidłowego funkcjonowania systemu. Najbardziej cieszy, że w tak złożonym systemie, gdzie zwolennicy mówią cicho, a przeciwnicy protestują bardzo głośno, udało się to systemowe rozwiązanie wdrożyć.

Czyli skomplikowane matematyczne wzory działają prawidłowo?

Niedawno napisał Pan w swoim felietonie wstępnym, odnosząc się do wzoru na obliczanie ryczałtu, że nie wszystko da się matematycznie obliczyć, więc “na pewno coś się wywali”. Odnosząc się do pierwszej części Pana opinii wyjaśniam, że przejście między matematyką a świadczeniem zdrowotnym stanowią jednorodne grupy pacjentów. Tam następuje przeliczenie, kategoryzacja świadczenia medycznego i przeniesienie na wartość finansową. To tam właśnie jest „matematyka”. Natomiast wzór na ryczałt w ogóle tej kwestii nie dotyka. Dyrektor szpitala przychodząc na negocjacje, rozmawiając o pieniądzach, musi mieć policzone swoje świadczenia. Rozporządzenie definiujące wzór na wyliczenie ryczałtu odwzorowuje jedynie proces, który następuje pomiędzy płatnikiem a szpitalem i ustala jego zasady.

Co się nie udało?

Druga sentencja z Pana niedawnego komentarza, z którą się nie zgadzam, to stwierdzenie, że “na pewno coś się wywali”. System ochrony zdrowia jest niesłychanie skomplikowany. Nie mogą się nie zdarzać negatywne sytuacje w czasie jego funkcjonowania. Chodzi jednak o to, abyśmy potrafili informacje o nich zebrać i odpowiednio reagować.. Jeśli pojawią się negatywne skutki będziemy je korygować. W ochronie zdrowia nie ma czegoś takiego jak stan docelowy. Organizacja systemu dostępu do świadczeń zdrowotnych ciągle się zmienia, mówię to nie tylko z własnego doświadczenia, ale głównie na podstawie obserwacji zmian dokonywanych nieustannie, w wielu krajach.

Sam proces wprowadzenia sieci wbrew pozorom przebiegł gładko.

Tak, proces zbudowania zasad i przeprowadzenia zmiany oceniam bardzo pozytywnie. W Polsce znajdujemy się w stanie permanentnego konfliktu politycznego. Każda zmiana w tak wrażliwej dziedzinie, jak ochrona (służba) zdrowia, może być powodem dodatkowego sporu. Tymczasem nic takiego się nie stało. Zmiana systemu zabezpieczenia szpitalnego (sieci szpitali) została wprowadzona łagodnie. Przeprowadziliśmy długie i  szczegółowe konsultacje, pierwotna propozycja ulegała zmianie właśnie z powodu dyskusji i  uwzględniania zgłaszanych opinii. Oczywiście są jakieś negatywne głosy, ale widać jednak szeroki konsensus dotyczący zmian, który udało się uzyskać

Niektórzy jednak stracili kontrakty w drodze konkursów ofert.

Kontraktowanie usług w wielkiej skali zawsze powoduje perturbacje. Wiadomo – ktoś wygrywa konkurs, a ktoś przegrywa. Niedawno otrzymałem do odpowiedzi interpelację poselską ze strony pani poseł reprezentującej opozycyjną partię, która była gorącym przeciwnikiem wprowadzenia „sieci szpitali” (partia i poseł). W interpelacji tej pojawiło się pytanie o to, dlaczego pewna publiczna przychodnia rehabilitacyjna przegrała konkurs i nie będzie miała kontraktu z NFZ, i „ mienie publiczne nie będzie należycie wykorzystywane”. To pytanie stanowi kolejny dowód, że w lecznictwie szpitalnym rozwiązanie „sieci szpitali” jest dobre. Wprowadzając „sieć szpitali”, zapobiegamy tego typu sytuacjom. Podmioty lecznicze istotne ze względu na dostęp do świadczeń zdrowotnych w zakresie lecznictwa szpitalnego, podmioty potrzebne społecznie mają gwarancję stabilnego funkcjonowania i  finansowania a jednocześnie wprowadzone są mechanizmy efektywnościowe oraz koordynacji udzielania świadczeń.

Mamy już pierwsze dane – jak funkcjonują szpitale po wprowadzeniu sieci?

Dysponujemy danymi sprawozdawczymi za pierwszy miesiąc funkcjonowania systemu, więc tego co powiem nie można jeszcze traktować jako jednoznacznych wniosków. Z takim zastrzeżeniem mogę powiedzieć, że w znacznej części podmiotów zadziałało usunięcie wewnętrznych barier w przesuwaniu wartości kontraktu określonego w ryczałcie między oddziałami czy obszarami (pomiędzy szpitalem i specjalistką ambulatoryjną) Mają miejsce zmiany, dostosowujące szpital do potrzeb, idące w kierunku większej racjonalności działania.

Otrzymujemy również pozytywne informacje, że zadziałał mechanizm koordynowania opieki nad pacjentem, prowadzenia go od szpitala do opieki specjalistycznej, wyznaczania terminów hospitalizacji czy porady, aby uniknąć zagubienia w systemie.

Widzimy także, że wykonanie ryczałtu kształtowało się w październiku średnio na poziomie 102 – 105 procent. Jest to o tyle racjonalne, że szpitale w październiku i listopadzie powinny starać się wykonywać więcej świadczeń. Ponieważ w grudniu z uwagi na okres świąteczny wykonany zakres musi być niższy, aby zrealizować plan całego kwartału, potrzebne jest wcześniejsze większe wykonanie świadczeń.

Jeszcze jedno ciekawe spostrzeżenie po analizie pierwszego miesiąca jest takie, że obserwujemy stosunkowo mniejsze wykonanie świadczeń w szpitalach pierwszego stopnia przy czym to spostrzeżenie nie dotyczy wszystkich województw.

W zachowaniu spokoju i stabilności niewątpliwie pomogło dodatkowe finansowanie.

W drugiej połowie 2017 roku przekazaliśmy dodatkowe pieniądze na niektóre świadczenia, zwłaszcza tam, gdzie czas oczekiwania jest wyjątkowo długi, jak endoprotezy czy operacje zaćmy. Obserwujemy dzięki temu skrócenie kolejek – po pierwsze ze względu na większą liczbę wykonywanych zabiegów, a po drugie dzięki urealnieniu list oczekujących pacjentów, ponieważ często niektóre zapisane osoby nie są tak naprawdę gotowe na przeprowadzenie zabiegu lub zapisują się w kilku miejscach jednocześnie. Uda się także wykonać pewien ruch finansowy w postaci zapłacenia nadwykonań, dzięki czemu sytuacja finansowa szpitali powinna się generalnie poprawić.

Czy pojawią się w końcu wskaźniki jakościowe, uzależniające przychody szpitali od jakości świadczonych usług zdrowotnych?

Tak, pojawi się dodatkowa możliwość uzyskania wyższej kwoty ryczałtu, czyli zwiększenie przychodów. W przyszłym roku zaczniemy stosować wskaźniki jakościowe. Szpital, który będzie posiadał certyfikat jakościowy, nadawany przez ministra zdrowia w związku ze spełnieniem określonych w rozporządzeniu kryteriów i zweryfikowany przez Centrum Monitorowania Jakości, otrzyma więcej pieniędzy. Kwota ryczałtu takiego szpitala zostanie zwiększona, przemnożona przez odpowiedni współczynnik. Ryczałt obliczamy mnożąc najpierw liczbę punktów przez ich cenę. Następnie ta wartość jest korygowana dodatkowo przez współczynnik jakościowy dzięki czemu szpital będzie mógł otrzymać do 5 proc. więcej pieniędzy w części ryczałtowej. Oprócz wskaźnika związanego z posiadaniem certyfikatu wprowadzone zostały również inne wskaźniki jakościowe, dwa związane z laboratorium diagnostycznym i laboratorium mikrobiologicznym oraz cztery wskaźniki związane z  odpowiednią strukturą i liczbą wykonywanych świadczeń zdrowotnych. Pierwsze skutki tego rozwiązania szpitale i miejmy nadzieje pacjenci, odczują już w przyszłym roku. Od 1 stycznia 2018, kwoty ryczałtu po raz pierwszy zostaną wyliczone z użyciem wskaźników jakościowych związanych z posiadaniem certyfikatu jakości oraz certyfikatami (świadectwami) potwierdzającymi poprawność wykonywania badań diagnostycznych przez laboratoria. Natomiast od 1 lipca 2018r kwoty ryczałtu zostaną wyliczone z użyciem również pozostałych wskaźników jakościowych.

Możemy się spodziewać wydłużania listy świadczeń odrębnie finansowanych?

Obserwujemy rynek, czyli kwestię dostępu do świadczeń, i na tej podstawie będziemy podejmować decyzje. Pełen obraz zyskamy po zakończeniu pierwszego półrocza przyszłego roku, dysponując danymi za dwa okresy rozliczeniowe. Dlatego ewentualne dodanie kilku świadczeń do listy odrębnie finansowanych, co rozważamy, nastąpi najwcześniej w połowie 2018 roku. Możliwe są także ewentualne ruchy w drugą stronę. Jednak obecna sytuacja, kiedy mniej więcej połowa środków trafia do szpitali w formie ryczałtu, a druga połowa jako odrębne finansowanie wybranych świadczeń, nie powinna ulec zasadniczej zmianie. Każde zmiejszenie ryczałtu powoduje, że ograniczamy zakres działania współczynnika jakościowego w jego dzisiejszej formie. Ograniczeniu ulega wówczas także elastyczność działania dyrektora szpitala w ramach posiadanego ryczałtu.

Czy szpitale będą także miały negatywną motywację, tzn. czy będą mogły stracić część ryczałtu z powodów jakościowych?

Ujemne wskaźniki jakościowe planujemy wprowadzić ustawą o jakości. Natomiast przy obliczaniu ryczałtu również mogą się pojawić ujemne współczynniki jakościowe związane z odpowiednią strukturą i liczbą wykonywanych świadczeń zdrowotnych Po pierwsze taki współczynnik zostanie zastosowany, jeżeli dojdzie do zmniejszenia ilości świadczeń ambulatoryjnych. Po drugie – jeżeli dojdzie do spadku średniej wartości hospitalizacji w szpitalach trzeciego stopnia lub szpitalach ogólnopolskich. W tym drugim przypadku wskaźnik ma zachęcić szpitale wielospecjalistyczne do przyjmowania większej liczby pacjentów z bardziej skomplikowanymi przypadkami. tak więc od połowy przyszłego roku będziemy wiedzieli, czy rzeczywiście zadziałał mechanizm, który ma zachęcić szpitale wielospecjalistyczne do przyjmowania większej liczby pacjentów z bardziej skomplikowanymi przypadkami.

Proponowana koncepcja stworzenia sieci szpitali onkologicznych pasuje do wprowadzonego systemu?

System podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń jest strukturą organizacyjną-finansową. W sieci onkologicznej chodzi natomiast o powiązanie merytoryczne, czyli nałożenie relacji zmierzających do lepszego leczenia pacjenta w obrębie świadczeń onkologicznych. Prace nad takim rozwiązaniem trwają, zresztą nie tylko w ministerstwie – pojawiają się także inicjatywy oddolne. Moim zadaniem jest zadbanie, aby oba te rozwiązania były ze sobą spójne.

Kiedy powstanie zapowiadana agencja do spraw restrukturyzacji szpitali?

Powołanie agencji nie jest takie trudne, z tym że to nie jest tylko kwestia ministerstwa zdrowia. Najważniejszą kwestią jest zgromadzenie odpowiednich środków finansowych, aby agencja mogła spełniać swoją rolę, czyli udzielać wsparcia kapitałowego w procesie restrukturyzacji zadłużenia. Równie istotne jest zapewnienie potrzebnego know-how. Skoro agencja miałaby udzielać wsparcia merytorycznego szpitalom, musi przecież dysponować ekspertami z wiedzą i doświadczeniem. Oba te zagadnienia wymagają rozstrzygnięcia, i na dzień dzisiejszy nic więcej nie mogę powiedzieć. Proces wsparcia szpitali tam, gdzie występują zobowiązania wymagalne, powinien nastąpić, ale z całą pewnością nie będzie to proces przeprowadzony bez wysiłku i pracy ze strony tych zadłużonych szpitali. Proste oddłużanie nie nastąpi, ponieważ to nigdy nie przynosi oczekiwanych efektów.

Czy szpitale mogą liczyć na dodatkowe zwiększanie przychodów dzięki ustawie o wzroście wydatków na zdrowie do poziomu 6 procent PKB?

Już w 2017 r. istotnie rosną środki, które kierujemy na zakup świadczeń zdrowotnych w oddziałach wojewódzkich głownie do szpitali. Na dzisiaj są to dodatkowe środki w wysokości ok. 4 mld zł. Do końca br. również przekażemy z budżetu państwa dodatkowe środki, w wysokości do 1 mld zł, na zapłatę nadwykonań, przy czym większość z tych środków trafiłaby do szpitali.

W przyszłym roku szpitale ponownie otrzymają dodatkowe środki finansowe. Na dzisiaj można przewidywać, że porównując do roku 2017, przed uruchomieniem środków z budżetu państwa, będą to dodatkowe środki w wysokości ok. 1,3 mld zł. Natomiast porównując do roku 2016, w 2018 r. środki kierowane do szpitali będą wyższe o ponad 5 mld zł, natomiast ogólnie na świadczenia to wzrost ok. 7 mld zł..

Można się zatem spodziewać, że ogólna sytuacja finansowa systemu szpitalnego powinna ulegać poprawie. Natomiast mechanizm zwiększania nakładów na zdrowie, o którym mowa w  projekcie ustawy o wzroście nakładów, zadziała tak naprawdę od 2019 roku i w kolejnych latach, Minister Zdrowia będzie wskazywał w rozporządzeniu rodzaje świadczeń, które wymagają specjalnej uwagi.

Przy wydawaniu tego rozporządzenia będą brane pod uwagę takie przesłanki jak: konieczność zapewnienia dostępności do określonych rodzajów świadczeń, z uwzględnieniem list oczekujących, rodzaj świadczeń z uwzględnieniem obowiązku zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom w ciąży, osobom niepełnosprawnym i osobom w podeszłym wieku, a także wnioski płynące z mapy potrzeb zdrowotnych.

Wysłuchał: Krzysztof Jakubiak

 Źródło: Puls Medycyny

źródło: https://pulsmedycyny.pl/zmiana-zostala-wprowadzona-lagodnie-901379

Puls Medycyny

Gryza: sieć szpitali działa poprawnie, nie ma żadnego chaosu

PAP/red.
06-10-2017

Według podsekretarza stanu w ministerstwie zdrowia Piotra Gryzy, wprowadzony przed czterema dniami nowy system opieki zdrowotnej tzw. “sieć szpitali” działa poprawnie. Żadnego chaosu, wbrew głosom niektórych sceptycznych, nie było i nie ma – podkreślił.

Podsekretarz stanu w ministerstwie zdrowia Piotr Gryza wziął udział w czwartek w Poznaniu w spotkaniu z przedstawicielami wszystkich szpitali sieciowych w Wielkopolsce. Wśród poruszanych tematów były kwestie funkcjonowania sieci szpitali w województwie, a także finansowania sieci.

Jak przypomniał Gryza, szpitale zakwalifikowane do sieci mają gwarancję 4-letniej umowy z NFZ. Są finansowane w formie ryczałtu, ale jego wysokość będzie zależała od zakresu świadczeń wykonanych i sprawozdanych w poprzedzającym okresie rozliczeniowym.

“Do rozliczania świadczeń mamy w tej chwili dwa narzędzia; mamy metodę ryczałtową i metodę świadczeń odrębnie finansowanych. Poza tym, znacznie wzrasta rola dyrektora szpitala, czy w ogóle zarządu szpitala; dyrektor może teraz w ramach ryczałtu przesuwać swoje zasoby. Do tej pory to Fundusz określał liczbę i kwotę na określoną grupę świadczeń, teraz to dyrektor szpitala decyduje o tym, jak będzie dysponował tymi zasobami. Oczywiście pod warunkiem, że będzie wykonywał wszystkie świadczenia, które ma określone w wykazie opublikowanym przez dyrektora oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia” – podkreślił Gryza.

“Zakładamy taką racjonalizację i wzrost efektywności działania systemu również dzięki temu, że dyrektorzy będą lepiej dostosowywać swój potencjał do potrzeb pacjentów, a także do możliwości swojego podmiotu” – dodał.

Gryza zaznaczył też, że poprzedni system kontraktowania świadczeń wiązał się niemal zawsze z wieloma problemami. “Każde kontraktowanie w skali całego systemu wiązało się z konfliktem, różnymi medialnymi informacjami, de facto walkami medialnymi. Przed 1 października i po 1 października jest spokój, czyli system zadziałał” – ocenił podsekretarz stanu.

“System działa poprawnie, wszystkie szpitale podpisały uzgodnienia finansowe w nowym systemie i pacjenci są bezpieczni. Żadnego chaosu, wbrew głosom niektórych sceptycznych, którzy funkcjonowali w poprzednim systemie – nie było i nie ma” – podkreślił Gryza.

Jak wskazał, dzięki nowemu systemowi skorzystają także sami pacjenci. “Jak przychodzę do szpitala, poradni, to lekarz daje mi skierowanie i wchodzę w plan leczenia. Jeśli lekarz stwierdzi, że powinienem mieć operację, to już podmiot powinien zadbać, żeby mnie wpisać na określony termin – nie szukam tego, nie zastanawiam się gdzie mam iść, nie będę całkowicie zagubiony. Ten system zachęca do tego, żeby podmiot leczniczy właśnie tak się zachowywał” – tłumaczył.

Dodał, że mimo, iż cały system sieci działa poprawnie, to resort zdrowia nie wyklucza zmian, jeśli okazałyby się konieczne. “Trzeba mieć szacunek do rzeczywistości i na podstawie spływających danych, na podstawie tego, jak system reaguje, na pewno będziemy dokonywali pewnych korekt” – mówił.

“Na razie wszystko działa poprawnie, ale na pewno jakieś zmiany będziemy wprowadzać. Niekoniecznie musi to jednak oznaczać zmiany ustawowe; mogą to być rozporządzenia czy też zarządzenia prezesa, które budują całość tego systemu i dokonują pewnej korekty w celu większego dostępu do świadczeń i większej efektywności” – dodał.

Działającą od 1 października tzw. “sieć szpitali”, tworzą w kraju 594 szpitale, w których w sumie jest ponad 145 tys. łóżek. Placówki zostały podzielone na kilka poziomów; do poziomu szpitali I stopnia zakwalifikowano 283 placówki, a do szpitali II stopnia (realizujących bardziej skomplikowane świadczenia) – 96. Do szpitali III stopnia (wieloprofilowych szpitali specjalistycznych) – zakwalifikowano z kolei 62 placówki.

W sieci znajdzie się także 20 szpitali onkologicznych, 30 pulmonologicznych, 13 pediatrycznych i 90 placówek ogólnopolskich (instytutów oraz szpitali klinicznych). Resort zapewnia, że w sieci znajdują się szpitale szczególnie istotne dla zapewnienia pacjentom dostępu do świadczeń zdrowotnych.

Źródło: Puls Medycyny

źródło: https://pulsmedycyny.pl/gryza-siec-szpitali-dziala-poprawnie-nie-ma-zadnego-chaosu-885922

 

Dziennik Bałtycki 

07.03.2017 r.

Piotr Gryza: Nasz projekt to szansa na stabilność systemu i finansowania szpitali

Z Piotrem Gryzą, wiceministrem zdrowia, współtwórcą projektu sieci szpitali rozmawia Dorota Abramowicz

Dziennik Bałtycki

źródło: https://plus.dziennikbaltycki.pl/magazyn/a/piotr-gryza-nasz-projekt-to-szansa-na-stabilnosc-systemu-i-finansowania-szpitali-rozmowa,11855972

Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych powiedziała w ostatni czwartek na łamach naszej gazety, że jest przerażona rządową propozycją stworzenia sieci szpitali. Uważa, że projekt ten zaszkodzi sytuacji pacjentów i pracowników ochrony zdrowia, przewiduje jesienną  falę protestów. Jest powód do strachu?

Pani Przewodnicząca nie ma racji.. Projekt ustawy był procedowany przez Komisję Dialogu Społecznego z udziałem przedstawicieli związków zawodowych. Żadne informacje o przerażeniu związkowców do mnie nie dotarły. Co więcej, z tej ustawy związki zawodowe powinny być zadowolone. Nasz projekt stwarza szansę na pewną stabilność systemu i  finansowania szpitali. Jest to istotne szczególnie teraz, gdy w ostatnich latach zostały zainwestowane duże środki, także unijne,  przez podmioty publiczne i prywatne.

W jaki sposób gwarantujecie stabilność?

Wyobraźmy sobie, że wszystkie szpitale, także te najważniejsze dla systemu opieki zdrowotnej,  startują w konkursie ofert, w którym ktoś musi odpaść, by ktoś nowy mógł do systemu wejść . A odpaść można także ze względów formalnych. Dobrze o tym wiem, bo nadzoruję odpowiednią komórkę, zajmującą się środkami europejskimi w Ministerstwie Zdrowia.

Jakie względy? Brak podpisu?

Także i to. Albo źle wypełniony wniosek. W konkursach na środki europejskie zdarzają się sytuacje, gdy nienajgorsze wnioski, wypełniane przez dobry podmiot przepadały właśnie z błahych na pozór  powodów. I dopiero taka niekontrolowana przegrana może być źródłem strachu. Miedzy innymi z tego powodu  od ponad trzech lat konkursy dla szpitali nie były przeprowadzane, a umowy szpitalne, ambulatoryjne, rehabilitacyjne i inne  jedynie aneksowano.  Przerażający może być raczej  brak zmian i próba realizacji ustawy w obecnej postaci. Zaś to, co proponujemy, określa granice interwencji państwa w   zakresie lecznictwa szpitalnego, które stanowi ważny element w zakresie dostępu do świadczeń zdrowotnych. Jest to kwestia  bezpieczeństwa państwa i bezpieczeństwa pacjenta. Kierujemy się kompleksowością i ciągłością leczenia pacjenta.  To, co nie wejdzie do systemu zabezpieczenia, podlega regulacji konkursowej.  To jest rynek.

Na ten rynek zostało jednak mało pieniędzy. Czy 3 miliardy złotych do podziału to wystarczająca kwota?

Mówimy nie o kwocie tylko o udziale w zakresie lecznictwa szpitalnego, podmiotów, które nie znajdą się w systemie zabezpieczenia a ich udział jest obecnie właśnie taki . Trzeba także dodać, że większość podmiotów, w tym niepublicznych w działa w  ambulatoryjnej opiece specjalistycznej,  podstawowej opiece zdrowotnej i rehabilitacji, stomatologii, opiece paliatywnej i hospicyjnej i opiece długoterminowej. Konkursy na te zakresy będą ogłaszane, a na opiekę paliatywna i hospicyjną i opiekę długoterminową czy stomatologię już ogłosiliśmy lub wkrótce będziemy ogłaszać.

Dla szpitala, który z góry dostanie pieniądze, przychodzący później pacjent może stać się kosztowną uciążliwością. Nawet wicepremier Jarosław Gowin  i poseł PiS, Andrzej Sośnierz twierdzą, że błędem jest odejście od zasady “pieniądz idzie za pacjentem”. 

To kwestia oceny i wyciągania wniosków.  Andrzej Sośnierz, były dyrektor Śląskiej Kasy Chorych i  były prezes NFZ, jest niewątpliwym znawcą  tematu. Ja z kolei byłem pierwszym dyrektorem mazowieckiej Kasy Chorych i prezesem Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych, a gdy Narodowym Funduszem Zdrowia kierował pan Andrzej Sośnierz,  byłem przewodniczącym Rady NFZ. Znamy się dość dobrze wiele razy na ten temat rozmawialiśmy. Finansowanie poprzez budżetowanie (finansowanie przez budżetowanie to co innego niż finansowanie budżetowe) występuje w wielu systemach szpitalnych. W teorii organizacji ochrony zdrowia znana jest obserwacja, że podaż rodzi popyt. Nie chodzi o to, by świadczeń było jak najwięcej, ale o to, by otrzymał je ten, kto ich potrzebuje. Przy czym w ochronie zdrowia nie ma idealnych rozwiązań.  Zaś mówienie, że po wprowadzeniu zmian pieniądz pójdzie przed pacjentem, jest nieprawdą.

To jak będzie?

Kwotowo nawet 30 proc. świadczeń w lecznictwie szpitalnym – a określi je Minister Zdrowia na podstawie projektowanej w noweli ustawy delegacji-  będzie rozliczanych tak, jak do tej pory.  W obecnej  wersji projektu rozporządzenia Ministra Zdrowia , która będzie podlegała jeszcze konsultacji,  na tej liście znajdują się m.in. świadczenia związane z porodem, opieką nad noworodkiem, leczeniem zaćmy, wszczepianiem endoprotez, terapią onkologiczną, programy lekowe, chemioterapia, radioterapia czy też świadczenia opieki koordynowanej. W koszykach świadczeń mają się znaleźć nowe świadczenia gwarantowane opieki koordynowanej składające się z interwencji medycznej i rehabilitacji i te świadczenia znajdą się w grupie świadczeń rozliczanych odrębnie. W grupie świadczeń zdrowotnych rozliczanych tak jak do tej pory znajdą się również – nad tym jeszcze pracujemy – badania kosztochłonne. Część tych świadczeń (np. onkolologiczne, porody) nie będzie limitowana. Pozostałe świadczenia zdrowotne z zakresu lecznictwa szpitalnego będą finansowane metodą budżetowania czyli tzw. ryczałtem.. Na podstawie tego, co podmiot zrealizował poprzednim okresie rozliczeniowym,  budowany będzie plan finansowy na kolejny okres rozliczeniowy. Ustawa określa, że okresem rozliczeniowym może być okres nie dłuższy niż rok. Tak więc po kilku miesiącach, najwyżej roku, NFZ (płatnik publiczny) sprawdzi jak były realizowane świadczenia zdrowotne. Jeśli szpital  wykonał 95-105 proc. świadczeń, dostanie tyle, ile w poprzednim okresie rozliczeniowym. Jeśli wykonał mniej, to dostanie znacznie mniej. Jeśli więcej – to trochę więcej. Nie ma tu żadnej rewolucji, zamierzamy jedynie skorygować system, zwiększając jego efektywność. To w gruncie rzeczy nieduża zmiana.

Może drobna, ale jak słyszałam od prezesa  Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych, budząca zastrzeżenia ABW. Nowy system ma działać korupcjogennie…

Nie mamy takich informacji. Gdyby ABW uważała, że ustawa jest zła, nie zostałaby ona przyjęta przez Radę Ministrów.

Co zamierzacie zrobić po likwidacji prywatnych szpitali z rosnącymi kolejkami pacjentów, którzy zapisali się tam w kolejkach na zabiegi?

Część szpitali prywatnych wejdzie do sieci. Pozostałe muszą wystartować w konkursie. Dlaczego jednak uważa pani, że kolejki pacjentów wzrosną?

Skoro placówki, w których mieli mieć zabieg, stracą kontrakt, będą musieli dołączyć do kolejek czekających na ten sam zabieg w innym szpitalu…

Jest to problem marginalny ze względu na obecną skalę środków i świadczeń wykonywanych w placówkach, które wchodzą do sieci. Jeśli podmiot prywatny odgrywa istotną rolę, znajdzie się w systemie zabezpieczenia w tzw. sieci szpitali.. Ponadto dyrektorzy oddziałów NFZ będą kontrolować całość tej sytuacji i część potrzebnych świadczeń zostanie kupiona na rynku.  I na koniec – już w obecnie działającej ustawie znalazł się mechanizm, przenoszący pacjenta z kolejki do kolejki z tą samą datą zapisania.
Jeszcze raz z mocą chcę podkreślić do sytemu zabezpieczenia tzw. sieci szpitali wchodzi ok. 91 % wartości realizowanych świadczeń ( wyliczenia na podstawie świadczeń wykonanych w roku 2015 r.)

 Dlaczego, mimo sugestii wielu środowisk, ministerstwo zdrowia nie zdecydowało się na pilotażowe wprowadzenie zmian najpierw w kilku województwach?

A co z resztą kraju? Czy mamy organizować tam konkursy na kolejne trzy lata, czy raczej aneksować dotychczasowe kontrakty? Aneksowanie jest pewną nieprawidłowością działania systemu. Ponadto nawet półroczne badania próbne nie dałyby odpowiedzi na temat skutków zmian. Tymczasem zorganizowanie w pozostałych rejonach kraju konkursów na dotychczasowych zasadach,  mogłoby doprowadzić do utraty kontraktów przez szereg istotnych podmiotów. To jest bardzo delikatna materia i ze względu na szeroko rozumiane bezpieczeństwo państwa, potrzebny jest pewien zakres interwencji.

Pieniędzy na zdrowie nie przybywa, pielęgniarek brakuje, leczą nas coraz starsi lekarze. Czy (takiego zwrotu nie było) same posunięcia organizacyjne sprawią, że pacjentom będzie lepiej?

Co ma wiek i liczba lekarzy i pielęgniarek do tej regulacji?  

Ktoś nas musi leczyć..

Regulacja nie wpływa na liczbę lekarzy. Wpływ na to ma kwestia finansowania oraz zwiększenia liczby miejsc na uczelniach medycznych. I takie działania podjął minister zdrowia, przekazując już większe, niż wcześniej  kwoty na kształcenie studentów. Zmiana, jakiej dokonujemy,  jest potrzeba, bo obecny system działa niewłaściwie. Globalnie wzrasta liczba świadczeń, a dostęp do nich nie wzrasta. W tej sytuacji mamy dwa wyjścia – albo zwiększamy środki finansowe, albo efektywność systemu. I ten ostatni ruch trzeba zrobić. Z drugiej strony trzeba także zwiększyć finansowanie. Minister zdrowia głośno o tym mówi i żywimy nadzieję, że od przyszłego roku środki te będą wyższe.

Symbolicznym obrazem z polskich szpitali są dziś koszmarne kolejki w szpitalnych oddziałach ratunkowych. Był pan kiedyś na SOR-ze?

Oczywiście, jestem także pacjentem. Spotykam się z tymi samymi problemami, jak pozostali obywatele.

Czy to możliwe, by na SOR-ach cokolwiek zmieniło się na lepsze?

W projekcie ustawie znajduje się regulacja na podstawie której, szpitale prowadzące SOR-y lub Izbę Przyjęć dostaną także pieniądze na kontrakt na nocną i świąteczną pomoc lekarską. Chorzy nie wymagający poważniejszej interwencji, zamiast czekać wiele godzin z zielona opaską, zostaną tam szybciej obsłużeni. Bo w gruncie rzeczy SOR jest dla tych priorytetowych pacjentów, oznaczanych kolorem czerwonym, a następnie żółtym, którym pomoc jest natychmiast potrzebna. Św. Jan Paweł II powiedział kiedyś, „że szpital jest miejscem cierpienia, ale jest również miejscem nadziei. Idąc na SOR chory człowiek ma nadzieję, że ktoś się nim tam naprawdę zajmie. Po dołączeniu finansowania nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej przy SOR-ach i szpitalnych Izbach Przyjęć, kolejki powinny się zmniejszyć.

Kiedy mam powiedzieć “sprawdzam”?

W sensie rzeczywistym czy pokerowym? Bo jeśli pokerowym, to trzeba dołożyć coś do puli pieniędzy, leżących na stole.

Rzeczywistym, bo na razie żadnych pieniędzy do projektu nie dokładamy…

“Sprawdzam” może pani mówić w każdym momencie.

 Źródło: Dziennik Bałtycki
źródło: https://plus.dziennikbaltycki.pl/magazyn/a/piotr-gryza-nasz-projekt-to-szansa-na-stabilnosc-systemu-i-finansowania-szpitali-rozmowa,11855972